Dzielnica sanatoryjno-uzdrowiskowa w Ustroniu Zawodziu była największą tego typu inwestycją w powojennej Polsce. Teraz czeka ją wielka rozbudowa, za której projekt odpowiedzialne są dwie śląskie pracownie: Macieja Franty i Roberta Koniecznego. Architekci zapowiadają twórczą i krajobrazową kontynuację dawnego kompleksu oraz powstanie kurortu uzdrowiskowego na najwyższym poziomie.
Kurort uzdrowiskowy w Ustroniu Zawodziu
Projekt: Maciej Franta – Franta Group + Robert Konieczny – KWK Promes
Europejski kurort pośród ustrońskich piramid
Budowany od lat 60. zespół leczniczo-rehabilitacyjny w Ustroniu Zawodziu to dzieło Henryka Buszki, Aleksandra Franty i Tadeusza Szewczyka. Po latach modernistyczna zabudowa rozlokowana na zielonych stokach Równicy stała się symbolem Ustronia, a charakterystyczne domy wczasowe w kształcie piramid – ikoną śląskiej architektury.
Obecnie kompleks planuje rozbudować American Heart of Poland, właściciel większościowego pakietu Przedsiębiorstwa Uzdrowiskowego Ustroń. Projekt tej inwestycji stanowi wielkie wyzwanie, któremu mają sprostać połączone siły dwóch nagradzanych, śląskich pracowni: Franta Group, prowadzonej przez Macieja Frantę – prywatnie wnuka jednego z głównych projektantów powojennego uzdrowiska – oraz KWK Promes Roberta Koniecznego.
– Dzielnica nigdy nie została w pełni ukończona. Planowano 28 domów wypoczynkowych w kształcie piramid, a powstało 17. Z kolei potężny szpital i sanatorium mają dziś obłożenie tylko na poziomie 60%. Brakuje bowiem łóżek na pobyt dla kuracjuszy i pacjentów. Rozbudowa dzielnicy uzdrowiskowej pozwoli zwiększyć liczbę zabiegów z 6 do aż 10 tysięcy dziennie. Większa liczba osób będzie mogła być tu leczona i rehabilitowana – wyjaśnia główny sens rozbudowy Maciej Franta.
Punktem wyjścia nowej koncepcji dla uzdrowiska była analiza miejsca i jego potrzeb, ale również dawnych planów. – Ustroń Zawodzie to jeden z najlepszych przykładów w Polsce wkomponowania nowoczesnej architektury w górski krajobraz. Piramidy wyglądają jak skały swobodnie rozrzucone po lesistym stoku, ale po analizie rysunków naszych poprzedników, odkryliśmy, że to nie tylko przemyślana kompozycja, ale wręcz matematyczny wzór. Chcemy się w niego wpisać i twórczo kontynuować myśl tercetu Buszki, Franty i Szewczyka – tłumaczy Robert Konieczny.
Zespoły Franty i Koniecznego wspólnie pracowały nad całościową koncepcją urbanistyczno-architektoniczną rozbudowy dzielnicy. – To kompleksowy plan rozwoju uzdrowiska na kolejne dekady. Takie całościowe podejście, które cechowało również projekt zespołu mojego dziadka, ma uchronić dzielnicę przed chaotyczną zabudową, a od lat 90. w okolicy powstają przypadkowe inwestycje. Ten cenny przyrodniczo i kulturowo zespół wymaga opieki, a po tylu latach od wbudowania – również swego rodzaju rehabilitacji. Projektowane przez nas obiekty mają wzmocnić istniejący układ oraz zwiększyć dostępność i atrakcyjność uzdrowiska – przekonuje Franta.
Planowane są trzy nowe budynki w kształcie nawiązującym do dawnych piramid. Z daleka mają wyglądać prawie identycznie jak te powojenne, dopiero z bliska będzie można odkryć ich współczesną proweniencję. – Pierwotne domy wczasowe mają doklejone balkony, my traktujemy piramidy jak skalne masywy, w których drążymy. W ten sposób we wgłębieniach powstaną obszerne loggie, dzięki czemu duże przeszklenia budynków zyskają potrzebne zacienienie i nie będą się przegrzewać latem. Z kolei od dołu zamierzamy mocno podciąć kubatury, aby zminimalizować ingerencję obiektów w zbocze – tłumaczy Konieczny. Każda z nowych piramid będzie mieć podobny układ dwóch wierzchołków różnej wysokości, jednak pomiędzy nimi powstanie nowatorski, siodłowy dach pokryty trawą. Organiczna forma zadaszenia ma być znakiem współczesnych możliwości technologicznych, ale i nacisku na zrównoważone budownictwo.
Sercem całego założenia będzie nowy deptak biegnący wzdłuż obecnej głównej drogi przecinającej dzielnicę z północny na południe. – W okresie budowy Zawodzia dominowało inne myślenie o komunikacji, w tamtych czasach faworyzowano ruch kołowy. Chcemy tę przestrzeń przekształcić – dodać deptak, ścieżkę rowerową, szerokie i bezpieczne przejścia, których tam dziś brakuje. Teren stanie się bardziej atrakcyjny dla spacerowiczów, bo wzdłuż deptaku nanizane będą funkcje ogólnodostępne, jak stacja kolejki linowej, pijalnia wód, knajpki – wyjaśnia Franta. Droga wraz przestrzenią dla pieszych i rowerzystów stanie się rodzajem górskiego deptaku, z którego będzie można podziwiać widoki na masyw Beskidu Śląskiego, w tym Wielką Czantorię. Zapowiada się zatem bliźniak bulwaru, który biegnie w dole – tuż nad Wisłą.
Poniżej drogi z deptakiem powstaną dwa nowe budynki, nazwane przez architektów klinowcami. – Przeglądając stare projekty uzdrowiska natrafiliśmy na zapominaną dziś koncepcję tzw. cokołowców. Główna droga rozdziela kompozycję Buszki, Franty i Szewczyka. Powyżej niej powstawały sterczące piramidy, natomiast poniżej jej poziomu planowano ich odwrócone odpowiedniki, czyli właśnie cokołowce. Ich płaskie dachy miały być rozległymi tarasami, a piętra przyrastałyby w dół wraz z opadaniem stoku. W naszej wersji dachy stają się zielonymi polanami, na jednej z nich znalazło się nawet miejsce na nową pijalnię wód – wyjaśnia Konieczny. Architekci zapowiadają minimalną ingerencję w zastany krajobraz. Klinowce mają być posadowione w miejscu istniejących polan, aby jak najmniejsza liczba drzew ucierpiała. – Jakby ktoś wypoziomował polany i schował pod nimi budynki. Będą praktycznie niewidoczne z dalszych perspektyw, bo ich kubatury przesłoni las – tłumaczy ideę klinowców Franta.
Planowana rozbudowa uzdrowiska ma też rozwiązać największe bolączki dzielnicy – podniesiony zostanie standard, który obecnie w wielu miejscach odstaje już od oczekiwań współczesnych kuracjuszy, ośrodek będzie też bardziej zszyty z miastem. Obecnie jest to odizolowana enklawa. Scalą ją z położonym poniżej miastem nowe połączenia: planowana kolejka linowa oraz nowe ścieżki rowerowe i piesze. Te ostatnie mają wykorzystać malownicze jary, które przecinają porośnięte bukami zbocza Równicy. Ścieżki w formie delikatnych trapów będą zawieszone ponad poziomem gruntu, aby nie ingerować w topografię jarów ani nie pogłębiać procesów erozyjnych. Woda będzie mogła swobodnie pod nimi przepływać, a zwierzęta migrować.
– Jesteśmy przekonani, że przemyślana rozbudowa Zawodzia odnosząca się z szacunkiem do zastanego kontekstu architektonicznego, jak i z poszanowaniem przyrody podniesie rangę uzdrowiska. Nasz projekt w połączeniu z ambitnymi planami inwestora stanowią szansę na wykreowanie w Ustroniu kurortu uzdrowiskowego o europejskiej randze. Po 60 latach od rozpoczęcia budowy Zawodzia będziemy mogli dokończyć dzieło naszych poprzedników, w tym kompozycję słynnych piramid, jak i całej dzielnicy, co da miastu nowe perspektywy rozwoju na następne dziesięciolecia – zapewniają wspólnie obaj architekci.