Wirus, który od miesięcy w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się na całym świecie, wymusił na nas zmiany w codziennym funkcjonowaniu, sposobie życia oraz pracy. Nasze codzienne czynności wyglądają inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Dostosowując się do obecnej sytuacji, inaczej też pracujemy. Urzędy w trosce o bezpieczeństwo działają w ograniczonym w zakresie. Sytuacja jest dynamiczna, ciężko przewidzieć, co wydarzy się na przestrzeni najbliższych miesięcy. Wielu architektów wraz z zespołem pracuje zdalnie. O to, jakie pandemia wywołała konsekwencje w codziennej pracy oraz działalności zawodowej, zapytaliśmy architektów ze znanych polskich pracowni.
Zdjęcie: Piotr Krajewski
Marta Sękulska-Wrońska, Pracownia Architektoniczna WXCA, Prezes Oddziału Warszawskiego SARP:
Na ten moment zdecydowana większość naszych projektów jest kontynuowana. Również są prowadzone nasze największe budowy Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Historii Polski na warszawskiej Cytadeli. Nie znaczy to jednak, że nic się nie zmieniło, bo zmieniło się bardzo wiele. Ze względu na liczne ograniczenia świat naturalnie zwolnił. Nie ma na razie przewidywalnych terminów postępowań administracyjnych. Jest utrudniony kontakt z urzędnikami, a na dodatek każdy organ administracji publicznej sam określa, w jakim trybie będzie działał. Nie wiadomo, jak długo utrzyma się ciągłość dostaw. Taka nieprzewidywalność jest dużym utrudnieniem, ale nie poddajemy się.
Cześć naszych inwestycji jest na etapie projektów – czy to wielobranżowych, wykonawczych, czy budowlanych. Pracujemy zdalnie i ta sytuacja wymaga od zespołu wyjątkowej uważności na siebie nawzajem i dbałości o sposób komunikacji, by efektywną koordynację prowadzić jedynie na ekranach monitorów.
Nasi inwestorzy obserwują rynek i jesteśmy w ciągłym dialogu, jak najlepiej zareagować w danej sytuacji, by nie generować zbędnych kosztów i zmniejszać negatywny wpływ ryzyka, które już znamy. Decyzje zapadają z dnia na dzień. To moment na partnerstwo, elastyczność, by wspólnymi siłami przetrwać turbulencje na rynku.
Ograniczyliśmy funkcjonowanie naszego biura przy ul. Brackiej. Głównie pracujemy zdalnie, wykorzystując do tego celu różne narzędzia i komunikatory. Nasi inwestorzy ze zrozumieniem weszli w wirtualny świat, dzięki czemu możemy prowadzić koordynacje projektów. Zawsze uważałam, że mamy fantastyczny zespół kreatywnych ludzi o otwartych umysłach. Ta sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
„Działamy tak, by być silniejszymi o nowe doświadczenia, a nie słabszymi o nakładane na nas ograniczenia.”
Tęsknimy oczywiście za powrotem do biura, za wspólnym wypracowywaniem idei, twórczym fermentem, kawą w kuchni, a nawet za przeszkadzaniem sobie nawzajem. W piątek pod koniec dnia spotykamy się on-line tylko po, żeby ze sobą porozmawiać, pośmiać się, uczcić kogoś urodziny. Oprócz tego mamy na jednym z komunikatorów „pokój na kawę”, gdzie zawsze można wpaść i z kimś porozmawiać o rzeczach ważnych i mniej istotnych. To dla nas taka odskocznia, namiastka realnego kontaktu z drugim człowiekiem.
Na ten moment pracujemy w pełnym składzie choć o różnych godzinach. Ja jako rodzic część zadań wykonuję późnym wieczorem. Inni wstają bardzo rano przed swoimi pociechami. Razem szukamy rozwiązań, by wypełnić nasze zobowiązania. Największą wartością jednak jest życie i zdrowie i rozumiemy, że ten chwilowy brak komfortu pozwala nam na znaczne ograniczenie ryzyka zachorowania.
Pandemia i jej konsekwencje ekonomiczne to chyba najdotkliwsze, globalne doświadczenie ostatnich dziesięcioleci. Dotyka większości segmentów gospodarki, a niektóre profesje mogą tej sytuacji nie przetrwać. Architekci są jednym z uczestników procesów inwestycyjnych, a branża budowlana zawsze była podatna na koniunkturę.
Okoliczności, w jakich się znaleźliśmy, obnażyły słabość niekorzystnych zapisów w umowach, jakie w naszej branży są niestety stosowane. My architekci się na to godziliśmy, gdyż możliwość realizacji dzieła była dla nas główną motywacją. Wspomniane zapisy nakładają na nas konieczność kredytowania pracy zespołu aż do uzyskania skutecznej decyzji pozwolenia na budowę. Tymczasem wpływ na to mają czynniki, za które architekt jako uczestnik procesu inwestycyjnego nie odpowiada. Dziś widać to szczególnie wyraźnie. Dziś przecież trudno przewidzieć, w jakim trybie będą prowadzone sprawy administracyjne, ile czasu będzie to zajmować, kiedy zakończą się sprawy złożone przez nas w wymaganym terminie.
Obecna sytuacja powinna być impulsem do zmian w tym zakresie, w szczególności w zamówieniach publicznych. Instytucje publiczne dałyby dobry przykład podmiotom komercyjnym.
Mam nadzieję jednak, że ten wstrząs, który wszyscy w jakimś stopniu odczuliśmy bądź odczujemy, stanie się pretekstem do tego, by przewartościować reguły współpracy i postawić na takie zasady, które ułatwiają wygraną dwóm stronom – i inwestorom, i projektantom. Ten trudny czas możemy potraktować jako barometr zaufania społecznego i zawodowego. Dziś szczególnie widać, że solidarność, empatia, wzajemne zrozumienie, współdziałanie są bardzo potrzebne. Takie same wartości można przenieść w świat biznesu, bo to tylko wzmocni zaangażowane podmioty, dzięki czemu ostateczny efekt będzie satysfakcjonujący dla wszystkich.
Muzeum Wojska Polskiego projektu WXCA
Maciej Miłobędzki, JEMS Architekci:
Biuro funkcjonuje na razie w niezmienionym składzie. Praca w znacznej mierze odbywa się zdalnie. Inwestycje są jeszcze realizowane, chociaż tempo w sposób widoczny zmalało.
W krótkiej perspektywie zastój na pewno odbije się na działaniach pracowni architektonicznych (czy też raczej ich braku). Już się zresztą odbija.
Bardziej interesujące wydaje się, co pozostanie po czasach zarazy.
„Czy spowolnienie, które pokazuje jak wiele sfer naszego życia, naszej profesjonalnej rzeczywistości jest pozbawiona sensu i konieczności wpłynie na nasz sposób myślenia i funkcjonowania?”
Biurowiec Pixel w Poznaniu projektu JEMS Architekci. Materiały prasowe Garvest Real Estate.
Adam Zwierzyński, MUS ARCHITECTS:
Podobnie jak wszyscy spotykamy się ze znaczącymi utrudnieniami w prowadzeniu działalności. Jakoś sobie jednak radzimy. Działamy głównie zdalnie i w mniejszym zakresie godzin niż w normalnych warunkach, w związku z czym trudniej jest się wywiązywać z założeń terminowych, jakie zostały przyjęte przed wprowadzeniem obostrzeń i ograniczeń związanych z aktualna sytuacją w kraju.
Osobiście z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że modny ostatnio „home office” to jest kompletna abstrakcja przy dwójce małych dzieci. W domu mogę zostać koniem, księżniczką, smokiem, albo budować z klocków, ale przy komputerze nie posiedzę. Tak, więc jednak korzystam z biura, gdzie jestem sam i raczej na „pół etatu”.
Kontakt z klientami i współpracownikami oczywiście jest zachowany. Komunikacja działa odpowiednio. Spotkania osobiste w większości nie są konieczne. Aktualne projekty idą do przodu.
Jesteśmy małym biurem, więc nie mamy tak dużych kosztów utrzymania jak większe pracownie, tak więc łatwiej nam w aktualnych czasach zachować spokojną głowę i stan zatrudnienia. Aktualnie poza utrudnieniami w pracy i znacznie mniejszą mocą przerobową z uwagi na konieczność łączenia pracy z obowiązkami domowymi (dzieci) nie odczuwamy wpływu pandemii i ograniczeń gospodarczych na naszą firmę.
Bez wątpienia jednak prognozowany kryzys a także recesja będą miały znaczący wpływ na gospodarkę i branże budowlaną. Póki, co jest za wcześnie żeby straszyć i wyrokować. Trzeba zachować spokój, obserwować i reagować. Z całą pewnością będzie chaos i problemy, ale mam również nadzieję, że przetrwamy i z kryzysu wyjdziemy mocniejsi.
Życzę wszystkim zdrowia i spokoju.
Nowa siedziba firmy PIVEXIN Technology projektu MUS Architects. Zdjęcie: Tomasz Zakrzewski
Bartłomiej Bajon, PL.architekci:
Tak jak większość, byliśmy zmuszeni do zmiany organizacji pracy biura. Pracujemy zdalnie, jako jedyny jeżdżę do biura. Jest dużo pracy, którą jednak trzeba wciąż wykonać stacjonarnie na miejscu, jak chociażby przygotowanie i złożenie dokumentacji. Inaczej też wygląda konsultacja tematu z pracownikiem i korekta projektu telefonicznie, niż podczas pracy w biurze czy spotkania na żywo. Dużo osób twierdzi, że może równie sprawnie funkcjonować zdalnie, ale jednak zmiana organizacji sposobu pracy ma dużo mankamentów i jest to chyba największe wyzwanie. Jako firma, pracujemy jednak w niezmienionym składzie ze wszystkimi pracownikami.
Urzędy wydłużają czas postępowań administracyjnych, są problemy z przekazaniem i odbioru dokumentacji, to na pewno jest także sporym utrudnieniem.
Odczuwalne jest spowolnienie i zatrzymanie prac przy niektórych projektach ( np.: na etapie koncepcji). Czuć obawy niektórych Klientów. Budowy jednak się toczą, wykonawcy starają się sprawnie realizować kolejne etapy inwestycji. Ekipy poszczególnych robót się nie mieszają i pracują na zmianę, minimalizując przy tym ryzyko związane ze zdrowiem.
Mam nadzieję że, że na rynku klientów indywidualnych nie będzie aż takiej dużej stagnacji, jak w przypadku inwestycji publicznych czy usługowych i deweloperskich. Sytuacja jest dynamiczna, liczymy jednak na to, że niedługo wszystko zacznie wracać do normy.
Nowoczesna stodoła – Dom POZ_7 projektu biura PL.architekci. Zdjęcie: Tom Kurek
Przemek Kaczkowski, STOPROCENT Architekci:
Pracujemy intensywnie. Mamy teraz sporo zleceń – może nawet więcej. Projekty na etapie koncepcyjnym idą do przodu. Gorzej jest z tymi, które czekają na decyzje administracyjne. Ale jesteśmy dobrej myśli.
Pracujemy z biura i z domu, 50/50. Z klientami łączymy się przez Zoom, Skype, czy rozmowy konferencyjne.
Wszyscy są dość wyrozumiali chętnie współpracują. Mamy mały zespół i dla każdego jest sporo pracy.
Niestety, nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, jak będą wyglądać najbliższe tygodnie dla architektury, budownictwa i ogólnie sytuacji.
Dom S w Warszawie projektu pracowni STOPROCENT Architekci
Hilight Design:
Nadszedł nienajlepszy czas dla nas wszystkich, zmuszający do przeorganizowania większości codziennych procesów i zmiany funkcjonowania życia zawodowego jak również powszedniego. Dla naszego biura, głównym zadaniem była organizacja pracy w sposób bezpieczny dla nas i Klientów, równocześnie zapewniając ciągłość prac projektowych i trwających realizacji. Charakter działalności projektowej w wielu przypadkach umożliwia realizację zleceń w trybie zdalnym, więc działamy nad dalej. Co do trwających realizacji, w tym momencie wykończenie już rozpoczętych obiektów wciąż trwa, wcześniej zorganizowane z Klientami zamówienia i dostawy wszystkich potrzebnych materiałów pozwalają na razie pracować nie zwalniając tempa.
Z nowymi realizacjami sytuacja jest trochę trudniejsza, ze względu wyłącznie na planowanie zamówień. Niestety, sytuacja epidemiologiczna we Włoszech jest najdramatyczniejsza w Europie. Wszyscy musimy w tym czasie działać z myślą o bezpieczeństwie. Wstrzymana została działalność włoskich fabryk i zakładów produkcyjnych (w tym działających w branży wykończeniowej). Nasze aktualnie uruchomione zamówienia z Włoch są w tym momencie także czasowo zawieszone, czekamy na informację o zamówionych produktach. Włochy należą do światowej czołówki designu. To właśnie włoskie fabryki dyktują trendy, a ich produkty, które wykorzystujemy w naszych projektach, uznajemy za unikatowe pod względem designu i jakości, więc absolutnie nie widzimy możliwości, aby z nich rezygnować. Wspólnie z dealerami aktualnie obmyślamy najbardziej wygodne i sprawdzone możliwości dostaw, pracujemy nad ich przyszłą logistyką.
Jak wpłynie pandemia na design (światowy i polski) i jakich zmian możemy oczekiwać w trendach? Naszym zdaniem, najprawdopodobniej, popularniejszym stanie się timeless design, postawimy na stabilność, ekologiczność i bezpieczeństwo naszej twierdzy. Ponieważ w warunkach kwarantanny ważniejszą rolę w życiu przyjęły dom i rodzina, a mobilność z kolei przeszła na drugi plan, oczekujemy trendu na budowę funkcjonalnych i w pełni wyposażonych domów jednorodzinnych. Więcej tego, domy i mieszkania, planowane będą maksymalnie komfortowo i ergonomicznie. Znajdzie się tam miejsce zarówno do odpoczynku i spędzania czasu z bliskimi w przytulnym wnętrzu, jak i różnych aktywności w tym komfortowej pracy, co wcześniej mogło być często pomijane i uważane za zbędne.
Apartament w Warszawie projektu studia hilight.design