Apartament w centrum Wrocławia, z którego okien rozpościera się widok na panoramę miasta i płynącą w dole rzekę Oławę, jest dla właścicieli oazą spokoju i relaksu. Najwyżej jakości materiały wykończeniowe, światowej klasy design i funkcjonalny projekt spinający całość, to dzieło architektki wnętrz Moniki Staniec.
Apartament we Wrocławiu
Realizacja wnętrza: Monika Staniec | Facebook | Instagram
Zdjęcia: Łukasz Bera
Klasyka w najlepszym wydaniu
Idealne porozumienie
Apartament o powierzchni 85 mkw. to przestronny, zalany naturalnym światłem salon z częścią wypoczynkową i aneksem kuchennym, sypialnia zatopiona w błękicie, gabinet odgrywający rolę domowego biura (właściciele prowadzą własną firmę) oraz hol, łazienka i praktyczne pomieszczenie gospodarcze. Monika Staniec nie pierwszy raz projektowała mieszkanie dla tej rodziny. Wiele lat wcześniej stworzyła dla niej wnętrze w przedwojennej kamienicy. Po przeprowadzce naturalną koleją rzeczy architektka poproszona została o projekt kolejnego apartamentu. Tym razem w luksusowym, nowoczesnym apartamentowcu z concierge i parkingiem podziemnym.
Projekt oraz nadzór nad pracami odbywał się zdalnie na linii Wrocław – Lazurowe Wybrzeże, gdzie wówczas, dwa lata temu mieszkała Monika Staniec. Tak gładka praca zdalna nad projektem była także możliwa ze względu na wcześniejszą współpracę architektki i inwestorów. Monika Staniec podkreśla również, że projektowanie apartamentu było dobrą szkołą przed kolejnymi zdalnymi projektami realizowanymi już w dobie pandemii.
Bez kompromisów
Właścicielom zależało, by wnętrza ich przyszłego apartamentu były ponadczasowe, minimalistyczne, choć nie chłodne. Architektka poproszona została także o zaprojektowanie wielu miejsc do przechowywania, by jak najwięcej przedmiotów mogło pozostać w ukryciu. Z drugiej strony, w projekcie miała znaleźć się przestrzeń do wyeksponowania pamiątek i zdjęć z podróży oraz obrazów, których autorką jest pani domu.
Inwestorzy zaufali Monice Staniec. Dali jej wolną rękę w podejmowaniu decyzji co do funkcji pomieszczeń, ich oświetlenia oraz umeblowania. Jako że przestronność strefy dziennej była sprawą istotną, zdecydowano się zrezygnować ze stołu. To odważne i niecodzienne rozwiązanie, jednak bardzo trafione. Stół zajmowałby w salonie dużo miejsca, a jego rolę z powodzeniem przejęła kuchenna wyspa z blatem z płyty Kronospan oraz niesamowity stolik kawowy Magic J marki Caligaris, który w kilka chwil można zamienić w klasyczny wysoki stół.
By aneks kuchenny pozostał integralną częścią salonu i nie zaburzał minimalistycznej elegancji wnętrza, architektka zrezygnowała także z tradycyjnych szafek wiszących, a nad kuchennym blatem z corianu wyeksponowała ceramiczne płyty firmy Tubądzin imitujące pięknie użylony, naturalny marmur. Położono je również na podłodze kuchni. Gładką powierzchnię ściany urozmaica wykończona chromomem listwa nawiązująca do kuchennego okapu.
Widok na relaks
W salonie można odpoczywać w różnych konfiguracjach. W tapicerowanych jasną skórą fotelach, na sofie marki KLER lub w futurystycznym podwieszonym wśród tropikalnych roślin fotelu, inspirowanym klasykiem designu – Bubble Chair. Stąd właśnie rozciąga się najpiękniejszy widok na okolicę – rzekę i panoramę Wrocławia.
Jedną ze ścian w części wypoczynkowej stref dziennej zabudowano regałem. Pełni on wielorakie funkcje. – Ciekawym rozwiązaniem jest ukrycie telewizora w zabudowie. Czarny ekran łączy się ze szklanymi czarnymi frontami szafek, za którymi znajduje się barek. Pozostała część mebla ukrywa kolejne miejsca do przechowywania. Całość zwieńcza blat ze spieku, w którym dyskretnie chowa się biokominek – opowiada architektka Monika Staniec.
Ponadczasowe piękno
Wszystkie wnętrza w apartamencie wykończono i umeblowano z taką samą uważnością.
Już od progu zadbano o optyczne uspokojenie i powiększenie przestrzeni poprzez wprowadzenie do projektu drzwi ukrytych z oferty marki DRE, której Monika Staniec była w 2020 roku ambasadorką. Drzwi pomalowane zostały w odcieniu ścian, a lustrzane fronty dużych szaf dodatkowo wzmocniły efekt. Elegancji strefie wejścia dodają wielkoformatowe płytki odwzorowujące naturalny marmur.
Kompaktowo
Za drzwiami ze szronionego szkła znajduje się łazienka. – Mierzy niespełna 4 mkw (!), a udało się zmieścić w niej kabinę prysznicową typu walk-in, umywalkę, toaletę myjącą oraz ogrom szafek zabudowanych obok i nad stelażem WC ― opowiada architektka.
Ciepły beż, intrygująca czerń
W całej strefie dziennej apartamentu króluje ciepły beż zestawiony z rysunkiem naturalnego drewna oraz marmuru. Mocniejszymi akcentami są czarne stołki barowe i szklany, czarny pas meblowej zabudowy w salonie. W mieszkaniu dominuje oświetlenie techniczne, które pozostając praktycznie niewidoczne, dba o komfort domowników oraz wyeksponowanie faktur ścian i mebli, oraz dzieł sztuki. Dekoracyjne lampy, które akcentują kuchenną wyspę to Libellule marki Forestier.
Z głową w chmurach
Dobrym posunięciem okazało się pomniejszenie sypialni o niewielką przestrzeń potrzebną na zlicowanie lodówki side by side ze ścianą. Zabieg ten nie wpłynął na komfort pokoju, a jedynie go uatrakcyjnił – powstało dobre, wydzielone miejsce na toaletkę Pani Domu. Sypialnia jest romantyczna, utrzymana w niewinnym błękicie przełamanym szarością zasłon, dekoracyjnych poduszek oraz tapety Nuvolette dla brytyjskiej manufaktury Cole & Son. Dzięki dużemu oknu zaciera się granica pomiędzy niebem nad Wrocławiem, chmurami Piero Fornasettiego oraz błękitem ścian i zabudowy wnętrza.