Agata Umińska to polska architekt, która postanowiła przenieść całe swoje życie z Polski do USA. Po latach pracy w warszawskich biurach zdecydowała o wyjeździe. Dziś mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Z Agatą rozmawiamy o podążaniu za marzeniami oraz urokach i wyzwaniach związanych z życiem i rozwijaniem kariery w Stanach Zjednoczonych.
Profil Agaty na stronie LinkedIn: Agata Umińska
Agata Umińska
Tomasz Melnicki (Archinea.pl): Pracowałaś w warszawskich pracowniach, po kilku latach zdecydowałaś się o wyjeździe do USA. Skąd decyzja o przeniesieniu całego swojego życia za ocean i czemu akurat wybrałaś NY?
Agata Umińska: Od dawna marzyłam, aby spróbować swoich sił jako architekt za granicą. Na mojej drodze zawodowej mogłam projektować w różnych lokalizacjach w Europie. Zajmowałam się projektami retail nie tylko na terenie Polski, ale także w Rumunii czy na Słowacji. Każdy z nich był tworzony w języku polskim oraz angielskim a następnie dodatkowo lokalna pracownia tłumaczyła dokumentację na lokalny język. Takie były moje początki, które podjudziły moje zainteresowanie pracą międzynarodową. Któregoś dnia postanowiłam, że spróbuję spełnić to marzenie. Decyzja zapadła i wiedziałam, że ciężka droga przede mną, aby to osiągnąć. Dużo czasu trzeba, aby się przygotować, przede wszystkim finansowo, ale także prywatnie, jak i zawodowo. Wiedziałam, że wiedza i doświadczenie są bardzo ważne, dające możliwość rozwoju na wielu płaszczyznach. Wymagało to ode mnie także sporej cierpliwości.
Dlaczego NYC? Szczerze, stało się to bardzo przypadkowo. Byłam w tym mieście kilka razy, zawsze jako turystka. Nigdy nie było to moje wymarzone miejsce, pomimo, że jest to raj dla architekta! W tym momencie mogę powiedzieć, że cieszę się, że trafiłam tutaj i przyjęłam właśnie tę ofertę pracy w tak dużym biurze z sektora retail. Jest to obiecująca decyzja zawodowa. Sama nie mogę się doczekać, jak to się rozwinie!
Jak podoba Ci się życie w mieście uważanym przez wielu za najbardziej fascynującą aglomerację świata? Co zrobiło na Tobie największe wrażenie po przyjeździe?
Potrzebowaliśmy chwilę, aby się polubić. Tak, jak wspomniałam – nie jest to mój pierwszy raz tutaj. Lecz tym razem wygląda to już zupełnie inaczej. Patrzę na Nowy Jork z innej strony niż jeszcze parę lat temu. Przede wszystkim wcześniej byłam nastawiona na typowo podróżnicze doświadczenia, miałam również swoich znajomych przy mnie. Chyba największe wrażenie nadal robi na mnie wolność kulturowa. Jak bardzo ten świat jest tutaj różnorodny oraz jak ludzie są kolorowi. Można spotkać tu każdego! Skłamałabym, gdybym nie powiedziała, jak duże wrażenie, choć może nie tylko pozytywne, robi na mnie styl mieszkania tutaj. O tym można opowiadać bez końca.
Nowy Jork, fot. Agata Umińska
Nowy Jork, fot. Agata Umińska
Nowy Jork, fot. Agata Umińska
Konrad, jeden z naszych poprzednich rozmówców, wspominał o wielu wyzwaniach związanych nie tylko z przeprowadzką, ale również z ułożeniem i zorganizowaniem sobie życia na miejscu. Jak to wyglądało u Ciebie? Pomijając olbrzymią konkurencję, na drodze stoi także szereg formalnych kwestii, czy nawet typowo życiowych, związanych ze znalezieniem mieszkania, co też nie jest łatwe w tak dużym mieście.
Tak, zdecydowanie ułożenie i zorganizowanie sobie życia tutaj to nie jest małe wyzwanie. Tak na prawdę to zaczęcie wszystkiego od zera. Myślę, że kwestie formalne nie należą do najłatwiejszych, ale na to są procedury, które po prostu trzeba krok po kroku przejść, chociażby aplikacja o wizę czy wykupienie w moim przypadku własnego ubezpieczenia zdrowotnego przed przyjazdem.
Znalezienie mieszkania, gdy nie jest się na miejscu to jest ‘challenge’. Po prostu trzeba mieć szczęście. Wiem, jak to brzmi, ale to chyba jedna z najtrudniejszych czynności, która na mnie tu czekała. Wiem z własnego doświadczenia jaki popyt na wynajmowanie mieszkań w dobrej cenie, z dobrą lokalizacją jest w Warszawie, do niedawna to tam mieszkałam. Szukałam mieszkania dobre dwa miesiące przed przyjazdem. Mam kilku znajomych na miejscu, którzy stali na baczności, aby pomóc mi w tej kwestii. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, w których znajdowałam się na liście rezerwowej kandydatów na wynajęcie pokoju. Na jedno miejsce w mieszkaniu czasem bywa około 30-40 osób, które chętnie wynajmą daną przestrzeń a nawet zapłacą więcej, aby tylko tam zamieszkać. Finalnie się udało!
Znalazłam ogłoszenie, od razu napisałam. Szybko zadzwoniliśmy, aby poznać się z obecnymi wtedy lokatorami i zobaczyć czy wszystko nam pasuje. Uważam, że po prostu miałam szczęście! Do tej pory mieszkam w uroczej lokalizacji na Clinton Hill, w okolicy Fort Greene Park oraz Prospect Park.
Fort Greene Park w Nowym Jorku, fot. Agata Umińska
Dzielnica Brooklyn Heights, fot. Agata Umińska
Nowy Jork, fot. Agata Umińska
Zachód słońca w Dumbo, fot. Agata Umińska
Czy trudno było znaleźć ciekawą pracę i dostać się do wybranej przez Ciebie pracowni? Na co zwracać uwagę podczas rekrutacji?
Pamiętam, że zaczęłam rozsyłać swoje portfolio w styczniu zeszłego roku, a ofertę pracy w miejscu, gdzie obecnie pracuję, dostałam pod koniec maja. Nie było łatwo.
W tym temacie trzeba być cierpliwym i na pewno nie poddawać się zbyt szybko. Ja wiedziałam na czym mi zależy i starałam się dążyć do wyznaczonego celu. Spędziłam godziny nad opracowaniem mojego portfolio i budowaniu CV. Oczywiście w międzyczasie pracowałam w warszawskim biurze, gdzie prowadziłam duży projekt, co dawało mi codzienną dawkę doświadczenia i motywacji.
Warto ćwiczyć język angielski, także w kontekście zawodowym – a więc typowo branżowo-architektonicznym. Dobrze też się przygotować do międzynarodowych rozmów o pracę z coachem. Ja miałam taką okazje i wydaje mi się, że pomogło mi to w lepszej prezentacji mojej osoby i moich kwalifikacji podczas rozmów kwalifikacyjnych.
Proces rekrutacji jest dość zbliżony do tego, który jest nam znany w Polsce. Czasem mamy kilka etapów rozmów i testów czy zadań bądź, tak jak w moim przepadku, od razu udało mi się dostać na rozmowę z samym szefem. Finalnie, jak się okazało to on podejmuje wszystkie decyzje o rekrutacji. Praktycznie po paru godzinach od naszej video-rozmowy dostałam propozycję współpracy.
Jeśli mogę dać jakąś radę – przed rozmową rekrutacyjną warto zapoznać się z firmą, zrobić research na jej temat, dowiedzieć się jakimi projektami się zajmują, jaki mają styl pracy. Ja porządnie przewertowałam historię biuro wraz z ustaleniem, z jakimi klientami projektanci w firmie współpracują na co dzień.
Okazało się, że jeszcze w Polsce robiłam projekty dla tych samych klientów, jak Hugo Boss czy H&M. Nie jestem pewna, czy miało to duży wpływ na decyzję zatrudnienia mnie, ale na pewno dało nam tematy do rozmowy w czasie spotkania rekrutacyjnego. Szczególnie, jeśli aplikujemy do międzynarodowej firmy, warto zrobić sobie listę pytań i nie bać się ich zadać. Przedyskutować wszelkie warunki zatrudnienia abyśmy nie byli zaskoczeni, gdy zajdziemy się już na miejscu.
Jak bardzo poszerzają się możliwości zawodowe w tak dużym mieście?
Wydaje się, że jeśli jest się dobrym w tym co się robi, otwartym na świat i współpracę, to możliwości zawodowe poszerzają się tutaj, jak w każdym dużym mieście. Różnorodność ofert jest ogromna, ale tym samym pojawiają się ograniczenia formalne, jak na przykład w związku z wizą. Nie da się ukryć, że mamy sporą konkurencję na rynku. W NYC na każdym kroku możemy spotkać różne aktywności, które pomogą nam rozwinąć swoje kwalifikacje zawodowe. Dostępność wykładów, warsztaty organizowane przez różne branżowe stowarzyszenia są często darmowe, jeśli jesteśmy ich czynnym członkiem. Takie spotkania budują znajomości, które są niezmiernie ważne w dzisiejszych czasach i w tej części świata.
Manhattan, fot. Agata Umińska
Manhattan, fot. Agata Umińska
Manhattan, fot. Agata Umińska
Tribeca, fot. Agata Umińska
Czy widzisz znaczące różnice w pracy w polskich pracowniach i w amerykańskich biurach projektowych?
Na moim koncie mam pracę w mniejszych, prywatnych biurach projektowych, jak i tych większych. Ostatnia warszawska pracownia “Tremend”, w której miałam przyjemność pracować, ilością pracowników dorównuje mojej obecnej. Podobnie mieliśmy dwie lokalizacje firmy. Mój amerykański pracodawca oprócz biura w NYC posiada drugą siedzibę w Los Angeles. Komunikacja i współpraca miedzy zespołami w różnych lokalizacjach dzięki mojemu doświadczeniu nie jest mi obca. Może teraz dochodzi kwestia różnicy czasu pomiędzy stanami. Ostatnio mieliśmy spotkanie online z wykonawcą, który realizuje nasz projekt w Nashville. Różnica to tylko jedna godzina ale jak się okazuje jest to bardzo znacząca godzina ponieważ obydwie strony kompletnie zapomniały o tej różnicy. Finalnie spotkanie przekładaliśmy kilka razy.
Na podstawie moich obserwacji mogę stwierdzić, że dostrzegam znaczące podobieństwa w samej organizacji biura architektonicznego czy komunikacji miedzy pracownikami.
Jedna znacząca różnica to fakt, że Amerykanie dużo więcej pracują. Nie chodzi tu tylko o wyrobienie się z deadlinem, ale o całokształt codziennej pracy. Początkowo było ciężko przyzwyczaić się także do jednostek miar – zamiast metrów kwadratowych muszę używać stóp kwadratowych (square feet). Po czasie mogę stwierdzić, że nie jest mi to już straszne i cenię sobie posiadanie tej wiedzy. Warto wspomnieć też o dniach wolnych, których jest zdecydowanie mniej w kalendarzu w ciągu całego roku w porównaniu do Europy.
Twoje biuro specjalizuje się w sektorze retail. Na co dzień projektujecie przestrzenie sklepów, obiektów usługowych i galerii handlowych. Projektowaliście między innymi dla takich marek jak Adidas, Hugo Boss czy Chanel. Jak wygląda praca dla takich firm?
Tak, specjalizujemy się w sektorze retail i pracujemy dla ponad 30 marek. Firma jest podzielona na zespoły, które odpowiadają za konkretnych klientów. Praca z każdym klientem potrafi wyglądać inaczej.
Dla niektórych z tych marek tworzymy całkiem nowy koncept i wtedy praca jest bardzo intensywna, wymagająca i z dnia na dzień bardzo dużo się zmienia, jak to przy tworzeniu czegoś nowego. Codzienne spotkania z klientem, które potrafią trwać kilkanaście godzin. Omawiamy trendy konsumenta, cele i pozycje marki na najbliższe kilka miesięcy. W spotkaniach często biorą udział nie tylko architekci, ale także managerowie i dyrektorzy kreatywni.
Jedna z najważniejszych kwestii to harmonogram pracy. Bardzo ważny jest czas realizacji. W branży retail okres od rozpoczęcia procesu projektowego do otwarcia sklepu to około pół roku. Zdecydowanie jest to bardzo intensywny czas i często klient nie może sobie pozwolić na kilkutygodniowe opóźnienie. Gdy dana firma planuje otwarcie swojego nowego sklepu, z ich strony działa już cały marketing i promocja nowej przestrzeni retail w danej lokalizacji. My jako architekci musimy dopilnować wszystkich wniosków, aby uzyskać pozwolenie na wykonywanie prac budowlanych bez opóźnień. Otwarcie danej realizacji to zawsze duże wydarzenie i sukces zarówno dla klienta, jak i architektów.
Czym różni się retail w USA od projektowania przestrzeni handlowych na innych kontynentach? Czy lokalizacja sklepu w tak dużym mieście wiąże się z dodatkowymi wyzwaniami?
Największą różnicę, którą zauważyłam podczas pracy tutaj to zupełnie inny budżet danej realizacji. Ostatnio kończyłam projekt dla jednej z prestiżowych marek sklepu, który swoje otwarcie będzie miał we wrześniu na Florydzie. Dostałam wycenę całego oświetlenia i kwota wynosiła tyle, ile budżet dla całego sklepu budowanego w Polsce.
Są także dodatkowe kwestie prawne takie jak “Fema Flood Map”, gdzie musimy sprawdzić jakie jest zagrożenie powodziowe dla danego terenu, na którym obecnie projektujemy. Kolejną sprawą są wytyczne dotyczące odporności na wstrząsy sejsmiczne na niektórych terenach Stanów Zjednoczonych. Ciekawym tematem jest też fakt, że dla każdego stanu mamy inne “building code”, czyli prawo budowlane. Także lokalizacja naszych realizacji jest tutaj jednym z większych wyzwań.
Brooklyn Bridge, fot. Agata Umińska
Fort Greene Park w Nowym Jorku, fot. Agata Umińska
Cold Spring, UpState NYC, fot. Agata Umińska
Brooklyn Bridge, fot. Agata Umińska
Cold Spring, UpState NYC, fot. Agata Umińska
Cold Spring, UpState NYC, fot. Agata Umińska
W Nowym Jorku pewnie trudno się nudzić. Jak spędzasz czasu po pracy?
Tego czasu nie ma niestety dużo, ale staram się wykorzystać każdą wolną chwilę i wycisnąć z tego jak najwięcej! Właśnie ponownie rozpoczął się sezon rowerowy. To jedno z moich ulubionych zajęć. Jak tylko pogoda dopisuje od razu wsiadam na rower, nawet w czasie przerwy na lunch wypożyczam miejski sprzęt i robię przynajmniej 30-minutową przejażdżkę po mieście!
Staram się także odwiedzać nowe kawiarnie oraz galerie sztuk na mapie miasta, brać kawę do ręki i chodzić na godzinne spacery! Uwielbiam to.
Nowy Jork ma również dookoła mnóstwo fajnych miejsc na hiking. Małe miasteczko Upstate zwane Cold Spring lub też trochę dalej w okolicy Delaware Water Gap National Recreation Area. Miałam okazję już kilka razy tak właśnie spędzać weekendy.
Najbardziej cieszę się jednak z faktu, że mogę kontynuować jedną z moich największych pasji jaką jest ceramika. Chodziłam regularnie na zajęcia do warszawskiej pracowni ceramiki, a teraz jestem członkiem pracowni “Clayworks on Columbia” na Brooklynie. Przyjeżdżając tutaj nie sądziłam, że uda mi się dostać na zajęcia, a jednak się udało!
Nic bardziej mnie nie wycisza po codziennej pracy na Manhattanie, jak tworzenie ceramiki wieczorowa porą. Ostatnio mieliśmy dwutygodniową wystawę i można było obejrzeć między innymi moje prace. Jest to mega dawka inspiracji, mogę poznać nowe techniki tworzenia z gliny czy też eksperymentować ze szkliwem. Czas spędzony tam pozwala rozwinąć się nie tylko artystycznie, ale także towarzysko.
Warsztaty ceramiczne „Clayworks on Columbia”, fot. Agata Umińska
Wyroby ceramiczne, fot. Agata Umińska
Wystawa ceramiki, fot. Agata Umińska
Wyroby ceramiczne, fot. Agata Umińska
Wyroby ceramiczne, fot. Agata Umińska
Wyroby ceramiczne, fot. Agata Umińska
Wyroby ceramiczne, fot. Agata Umińska
Wyroby ceramiczne, fot. Agata Umińska
Jakie są Twoje plany na najbliższe lata? Czy planujesz w dalszej perspektywie powrót do Polski?
Szczerze, czas pokaże. Nie jest prosto budować swoją drogę od nowa, dlatego chciałabym, aby najbliższe lata były płynną kontynuacją tego co mam i do czego dążę teraz. Chciałabym się cały czas rozwijać prywatnie i zawodowo, chłonąć nową wiedzę i doświadczenie.
Jakiej rady udzieliłabyś młodych osobom, marzącym o wyjeździe do USA?
Warto stworzyć swój plan, taki krok po kroku, który prowadzi do naszego celu. Wiadomo, będzie dużo błędów na tej drodze, ale i sukcesów – tych małych, jak i większych. Dobry plan i niepoddawanie się to podstawa sukcesu! Trzeba być odważnym i próbować swoich sił wszędzie, gdzie podpowiada nam nasza intuicja. Oczywiście, rady innych przyjaciół czy rodziny są na wagę złota, ale jednak to nasze życie i nikt za nas go nie przeżyje. Warto iść swoja drogą, którą my sami sobie kreujemy. Jestem pewna, że każdy z nas na swojej drodze napotka multum nowych możliwości oraz znajomości, które będą na wagę złota. Nie ma złych decyzji, to zależy tylko od nas jak na nie patrzymy.
Dzięki za rozmowę!
Widok na Manhattan z wycieczki promem, fot. Agata Umińska
Midtown, Manhattan, fot. Agata Umińska