„Konieczny. Na styk” to książka przedstawiająca historie wybranych projektów Roberta Koniecznego i KWK Promes. Nie są to jednak kolejne opisy ideowe i techniczne zrealizowanych budynków, a świetnie opisane relacje z poszczególnych inwestycji, przedstawione również z perspektywy samych klientów. I jest to szczera perspektywa, pokazująca, że każda kolejna realizacja ma swoją własną historię, czasem obarczoną trudnościami czy konfliktami. Unikalna pozycja na rynku architektonicznych wydawnictw i interesująca pozycja dla wszystkich młodych architektów. Ale nie tylko… Książka ma swoją dynamikę, a kolejne świetnie napisane rozdziały budują napięcie, wciągając czytelnika i spinając poszczególne historie w inspirującą całość.
Wiele faktów możecie znać z wywiadów czy wykładów Roberta Koniecznego. Czy dowiecie się z niej czegoś nowego? Zdecydowanie tak. Na kolejnych stronach poznajemy kulisy powstawania głośnych projektów KWK Promes oraz relacje i opinie poszczególnych inwestorów, subiektywne, czasem również te negatywne. Możemy przeczytać także o kulisach funkcjonowania samego biura, a nawet nietypowych jak na polskie standardy formach współpracy z fotografami. Książka poświęcona realizacjom jednego z najczęściej nagradzanych polskich architektów zawiera wiele interesujących faktów i smaczków.
Każdy projekt ma swoją historię
Czego więc nowego dowiadujemy się z książki? Przede wszystkim tego, czego najczęściej nie przeczytamy z opisów dołączonych do projektów publikowanych w architektonicznych pismach i na stronach internetowych portali – relacji z budowy, doświadczeń i przemyśleń Inwestorów, historii poszczególnych projektów – czyli całej, często wyboistej i wymagającej drogi. Ta książka pokazuje, że każdy projekt, ma swoją historię. A ta historia potrafi rzucić na każdy projekt zupełnie nową perspektywę. Ta historia potrafi również być niezwykle ciekawa.
Czy ta książka to laurka? Książka nie powstała by na pewno bez udziału samego Roberta. Z lektury możemy jedbnak dowiedzieć się bez lukru i szczerze o niedoskonałościach pierwszych projektów, początkach młodego architekta, konfliktach na budowie, nieporozumieniach z Klientami. Nie można jej odmówić szczerości. Ale ta książka pokazuje również niezwykły upór i walkę o każdy najmniejszy detal, do samego końca budowy, walkę o dobre rozwiązania. Ta perspektywa tworzy niezwykle interesującą całość. To coś nowego.
W gazetach czy na stronach portali czytamy przeważnie mniej lub bardziej porywające opisy ideowo-techniczne publikowanych projektów, ale za każdym z tych zleceń kryje się dużo więcej. Relacje międzyludzkie, czasem konflikty, czasem nowe przyjaźnie, zmagania z finansami, nieskończone dyskusje na temat proponowanych rozwiązań. Myślę, że tę część działalności zna większość praktykujących architektów. I tę stronę historii przedstawia nam również ta książka. Historii realizacji jednego z najczęściej nagradzanych polskich projektów.
Z książki dowiadujemy się także o początkach pracowni KWK Promes, trudnościach finansowych, pierwszym biurze w wynajmowanym po recydywiście nieogrzewanym mieszkaniu, braku pieniędzy na dojazd na budowę, a także przełomowych momentach w historii pracowni. A jeśli o przełomowych momentach, to nie mogło zabraknąć historii tego jednego zdjęcia, od którego zaczęła się pisać znaczącymi tytułami historia Roberta Koniecznego na świecie. Książka zawiera także wiele 'zakulisowych’ aspektów umów i działań z fotografami oraz sesji budynków realizowanych przez kilka tygodni, przez różnych fotografów, czasem wbrew zakazom skłóconego Inwestora. Książka jest wypełniona tego typu smaczkami.
Dom Aatrialny. Zdjęcie: Aleksander Rutkowski – OLO Studio
Konieczny to jeden z najczęściej nagradzanych polskich architektów, ale jeszcze kilka lat temu głównie za granicą. Czemu? O tym również możemy przeczytać w jednym z rozdziałów, w którym dowiadujemy się o konfliktach czy wzajemnych animozjach z innymi, również znanymi polskimi architektami, czasem hermetycznym jeszcze środowisku architektów i koteryjnym towarzystwie.
Konsekwencja
Książka pokazuje również konsekwencję, często bezkompromisowość, uparty charakter, determinację czy dbałość o najmniejszy szczegół realizowanych budynków. Kolejne historie razem z realizacjami, które znamy z gazet, pokazują, że talent i umiejętności to jedno, ale równie ważne są charakter i wiara w obraną drogę.
W internecie łatwo o negatywne komentarze, napisanie takiego zajmuje chwilę. Mam wrażenie, że część komentarzy to zwykła zazdrość i zawiść. Oczywiście, że projekty jakiegokolwiek architekta, mogą się po prostu komuś nie podobać, ale należałoby wykazać minimum wysiłku intelektualnego, aby te projekty próbować zrozumieć. A to jest ważne zwłaszcza w przypadku prac KWK Promes, gdzie ta jedna idea, ciągnie najczęściej cały koncept bez żadnych ustępstw do samego końca.
Ta idea przyniosła śląskiemu architektowi międzynarodowe publikacje i nagrody – w najbardziej prestiżowych wydawnictwach architektonicznych świata i nagrody czy wyróżnienia w najbardziej prestiżowych europejskich konkursach.
To też jest ważny wątek, choć może nawet nie w kontekście samej książki. Nagród, plebiscytów, medali czy innych wyróżnień jest coraz więcej. Trzeba jednak umieć faktycznie odróżnić najważniejsze z nich, od szeregu lansiarskich konkursów, nagradzających corocznie tysiące prac i projektów, potem powielanych przez nie tylko branżowe media. Ile jest najlepszych domów czy budynków świata każdego roku? Pewnie kilka lub kilkanaście. Ale warto umieć rozróżniać te tytuły. KWK Promes dostaje te najważniejsze.
Galeria Sztuki Współczesnej PLATO w Ostrawie. Zdjęcie: Jakub Certowicz
Fragment książki „Konieczny. Na styk”. Zdjęcie: mat. prasowe
Architektura w przestrzeni medialnej
Architektura w przestrzeni medialnej to wciąż rzadki temat. Kilka lat temu spytałem Roberta (Szczery wywiad z Robertem Koniecznym), czy architekci nie powinni pojawiać się częściej w mediach?
Po nagrodzie za Dom Roku w 2006 roku, media bardzo mocno zainteresowały się moją osobą oraz biurem KWK Promes. Telefony się urywały. Rewelacja. Im większe zainteresowanie, tym większa świadomość, że biuro istnieje. Pojawiały się ciekawe tematy i zlecenia. Wcześniej tego nie doświadczaliśmy. Ja nie odmawiałem zaproszeń mediom. Chętnie umawiałem się na spotkania i wywiady w telewizji. Zauważyłem, że o architekturze zaczyna się mówić, nie tylko o naszej pracowni, ale ogólnie o architekturze nowoczesnej. Gazety na Śląsku o architekturze pisały prawie codziennie. Świetną pracę wykonał Tomek Malkowski, który kapitalnie pisał dzień w dzień. Jednocześnie, zetknąłem się z bardzo dużym oporem ze strony środowiska w kierunku mojej osoby, dzisiaj mówi się na to popularnie „hejtem”. „Konieczny jest medialny” – to zaczęło ludzi drażnić. Powiem szczerze, że byłem już na tyle tym zmęczony, że się wycofałem. Z wielu propozycji zacząłem rezygnować. Teraz stwierdziłem, że był to błąd.
Niektóre osoby, które mnie krytykowały, nagle same zaczęły pojawiać się mediach i problem zniknął. Wtedy stwierdziłem, że wynikało to chyba z dosyć niskich pobudek. Przestałem odmawiać. W pewnym sensie dla architektury i dla mnie samego, wychodzi to na plus. Mój prywatny pogląd: to nie architekci nie chcą, tylko media tego nie chcą. Nasze zadanie polega na pokazaniu, że architektura nie jest nudnym tematem, tylko może być tematem pasjonującym. Jeżeli pokażemy, że tak jest, to media w naturalny sposób zaczną się tym interesować. Bezdyskusyjny jest jeden fakt – powinniśmy to robić. Jeżeli nie będziemy lobbować, mówić o architekturze normalnym ludziom, politykom, to zawsze będziemy z tyłu. Nie będzie zrozumienia, nie będzie sensownych stawek za projekty. Będziemy wyalienowanym środowiskiem.
I to jest aktualne do dzisiaj. O architekturze trzeba dyskutować i promować w mediach, ale o architekturze trzeba też umieć mówić. Architekt w mediach to nie tylko reklama samego siebie, ale także promocja architektury.
Ta książka, to dużo ciekawsza lektura, niż kolejne kolorowe albumy. Wydaje mi się, że jest to super ciekawa pozycja (jeśli nie obowiązkowa) dla młodych osób i studentów architektury. Dużo lepiej się czyta te opowiadania, niż teoretyczno-filozoficzne rozważania przepakowane trudnymi słowami. O samej architekturze można ciekawie mówić przystępnym językiem. To architekci powinni umieć, to umie Robert Konieczny. Ta książka pokazuje, że realizacja projektu potrafi być trudna, ciężka, czasem nawet niemożliwa do zrealizowania. Ale architektura potrafi być także fajną do opowiedzenia przygodą. W moim odczuciu, jest to bardzo motywująca i inspirująca pozycja.
Ta książka nie tylko zachęca do zgłębiania architektury współczesnej i inspiruje do poszukiwań ideowych, ale jest to pozycja, którą przede wszystkim… po prostu dobrze się czyta. Piotr Kozanecki i Bartosz Paturej – autorzy książki, stworzyli coś zupełnie unikatowego w temacie wydawnictw architektonicznych. „Na styk” to książka, której tematem przewodnim są nie tylko budynki, ale także ludzie. Co za tym idzie, uważam, że może to być interesująca pozycja nie tylko dla samych architektów.
Myślę, że ciekawie byłoby przeczytać podobną lekturę poświęconą innym polskim architektom – ze wszystkimi blaskami i cieniami codziennej pracy, ze smaczkami, o których nie mamy pojęcia. Prosty język, ciekawe historie, a nie tylko lukrowane biografie i pozbawione często ludzkich emocji opowieści o budynkach. Tutaj tych emocji nie brakuje.