Ten dom od samego początku był projektowany jako miejsce ciszy i kontemplacji, natury i sztuki. To minimalistyczny budynek żyjący w symbiozie z otoczeniem. Jego kształt, zbliżony do litery S, powstał w wyniku wpisania złożonego programu w obrys działki, nie wycinając ani jednego drzewa. Skręcony w dwóch miejscach DOM S, zaprojektowany w pracowni PL.architekci, wije się między drzewami, dając mieszkańcom niemal bezpośredni kontakt z otoczeniem.
DOM S
Projekt (architektura i wnętrza): PL.architekci
Autorzy: PL.architekci, architekci Bartłomiej Bajon, Katarzyna Cynka – Bajon, Bartosz Stanek
Architektura wnętrz: PL.architekci
Konstrukcja: BSD Konstrukcje
Powierzchnia zabudowy: 530 m2
Powierzchnia użytkowa: 439 m2
Nagrody:
– I WYRÓŻNIENIE w V edycji ART IN ARCHITECTURE w kategorii „Mieszkanie/Dom” | DOM S
– Nominacja do Nagrody Architektonicznej Województwa Wielkopolskiego NAWW 2024 w kategorii „Dom jednorodzinny”
– Finalista konkursu ‘Wnętrze roku” Stowarzyszenia Architektów Wnętrz
Zdjęcia: Tom Kurek
DOM S
– Już podczas pierwszej wizyty na działce inwestorów czuliśmy, że ten dom musi być prostym, przeszklonym pawilonem otwartym na przepiękny ogród – las. Problem pojawił się, gdy okazało się, że złożony program funkcjonalny nie mieści się w wyobrażonym prostopadłościanie w obszarze, w którym dopuszczona jest zabudowa, i to prawie o połowę! I tu przyszedł pomysł, by ten prostopadłościan „ścisnąć”, skręcając go w dwóch miejscach – mówią autorzy projektu z biura PL.architekci.
Budynek mieszkalny stał się częścią ogrodu. Jego prosta i monochromatyczna bryła jest niczym współczesna, duża rzeźba ogrodowa. Dom jest tu więc nie tylko budynkiem, ale sam w sobie stanowi formalną ramę do ekspozycji wnętrza i zewnętrza równocześnie. Idąc po domu wijącym się przeszklonym korytarzem – mieszkańcy mają poczucie przebywania jednocześnie w przestrzeni ogrodu – nie ma tu klasycznego podziału na dom i ogród. To co jest w środku tworzy równocześnie elewację budynku. Co ciekawe, na „S” zaczyna się również nazwisko inwestorów. Cały koncept domu mocno się ze sobą połączył.
Z założenia miał to być dom parterowy, jednak zapisy miejscowego planu mówiły o „spadzistym kształtowaniu połaci dachowych o kącie od 20stopni”.
– Został więc zaprojektowany harmonijkowy dach na całym obiekcie, który jest widoczny nie tylko na zewnątrz, ale postanowiliśmy pokazać go również w środku, ku uciesze inwestorów – bo chcieli mieć miejscowo wyższe pomieszczania. I właśnie ten zabieg zdefiniował całe wnętrza. Znowu architektura ukształtowała wnętrze! Nie jest to jednak tylko czysta dekoracja: w liniach załamań pojawiły się minimalistyczne oświetlenie i wentylacja mechaniczna. Układ taki sprzyja też lepszej akustyce przeszklonych pomieszczeń – kontynuują poznańscy architekci.
Minimalistyczne podejście widoczne jest w oszczędnym doborze materiałów, barw, ale też i sztuki. Białe podłogi z żywicy płynnie łączą się z opaską betonową wokół budynku. Wszechobecna biel złamana została ciemnobrązowymi fornirowanymi dębem zabudowami.
Wszystkie meble zostały starannie dobrane i wyselekcjonowane. Ogromna kanapa Marteen od Molteni & C tak ukształtowana, że sprzyja rozmowom, ale również i kontemplacji przyrody. Sztuka – mimo, że bardzo mocno wyeksponowana – jest nienachalna, spokojna, subtelnie wkomponowana w całe założenie – tak, jak życzyli sobie tego inwestorzy. W salonie obraz Anny Zalewskiej – mimo że ekspresyjny i w mocniejszych kolorach – nie konkuruje z wyposażeniem meblarskim, ani ze zmieniającym się krajobrazem drzew. Ceramiczne figurki belgijskiego rzeźbiarza Renaata Ramona symbolicznie nawiązują do liczby mieszkańców domu (każdy domownik ma swoją figurkę), ale tez tworzą dialog z obrazem Ani. W jadalni ceramika Katarzyny Ponieckiej – bardzo organiczna, niedoskonała – przełamująca czystość i „nieskazitelność” wnętrza. Na głównej osi komunikacyjnej (w miejscu, gdzie skręca budynek) stoi rzeźba Wojciecha Iłendy – surowa, z mocno widoczną strukturą, która została podkreślona punktowym oświetleniem, wydobywającym jej fakturę. Idąc korytarzem – mieszkańcy obcują z rzeźbą codziennie. Tak jak z dyptykiem Grzegorza Worpusa – Budziejewskiego, stworzonym specjalnie do tego domu – obrazy ciszy – tak jak cały dom. Nie ma tu krzyku, przepychu. Jest pełna harmonia.
– Dla nas nie ma podziału na wnętrza i architekturę, projektujemy holistycznie, bo wnętrza tworzą architekturę, a architektura tworzy wnętrza. Lubimy, gdy te dwa aspekty przenikają się i łączą. DOM S jest bez wątpienia najdalej posuniętym w naszej pracy przykładem tej filozofii – dodają architekci.