Mgła, chłód i mrok. Przenikliwego klimatu dodają suche drzewa, które kołysze nieprzyjemny wiatr, a mokra „pełzająca” trawa nadaje miejscu oryginalnego klimatu. W głębokim lesie odczuwa się głęboki niepokój. Pytanie, czy w takiej okolicy można dobrze żyć i postawić ciepły dom. Właśnie tam na miejscu, na małej i wąskiej działce, w głowie Marcina Tomaszewskiego z biura REFORM ARCHITEKT zrodził się pomysł na Venom House – Never In the light, always in the shadow.
Venom House
Projekt: REFORM Architekt | Marcin Tomaszewski
Powierzchnia: 240 m²
Venom House
Od samego początku architekt wiedział, że to będzie wyjątkowy dom, dla wyjątkowego klienta, który miał sprecyzowane wymagania i doskonale wiedział, czego potrzebuje. Venom House urodzony w mroku wydaje się chłodny i wrogi. To pierwsze wrażenie jest mylące, klient czuje więź z domem już dzisiaj. Ulubionym kolorem architekta jest czarny.
„Ludzie uważają, że czarny to mroczny kolor, jednak jest inaczej. To najciemniejsza barwa, ze wszystkich kolorów. Pochłania i przyciąga najwięcej światła jakie na nią pada. Czarny pomaga w przemianie światła w ciepło, natomiast biały działa odwrotnie, odbija światło: „black new light”– mówi projektant.
Czarny dom może być przytulny i tworzyć ciepłe miejsce dla jego właściciela, dając mu poczucie bezpiecznego schronienia. Dom ma duszę i swoją energię, która może codziennie dawać właścicielowi pozytywne wibracje.
Kształt bryły nadaje przede wszystkim domowi tajemniczości i magii. Szklany budynek pokrywają panele z blachy aluminiowej – wzór wycięć został precyzyjnie dopasowany do układu każdej elewacji – można poczuć, że działają one jak żywy kostium, który zostaje „założony” na bryłę, sprawiając wrażenie iż pochłania ją w całości. Konstrukcja ze szkła nadaje budynkowi lekkości. Cały koncept wygląda „nieziemsko”. Dom jest funkcjonalny i harmonijnie współgra ze stylem życia jego właściciela.
Architekt, jak w każdym przypadku podczas tworzenia projektu, skupił się na stylu życia i potrzebach swojego klienta. Z uwagi, iż dom będzie na co dzień zamieszkały przez jedną osobę, projektant pozwolił sobie celowo na zakrycie części górnego piętra, ograniczając tym sposobem dostęp światła tam, gdzie było one niepotrzebne. Góra wciąż jest piętrem funkcjonalnym natomiast faktura dachu daje wrażenie symbiontu, który próbuje zająć całą formę. Zamysłem twórcy było pokazanie bryły w ruchu.
„(Nie)ruchomość w ruchu – bryła wprawdzie pozostaje nieruchoma, ale ruch (a właściwie jego wrażenie) – dzięki nałożeniu kostiumu na formę, załamaniom i przesunięciu płaszczyzn staje się nieodłącznym elementem architektury – mówi Tomaszewski.
Na dole znajduje się efektowny taras. Technologia, pozwala dostosować się do indywidualnych i bieżących potrzeb użytkownika. Jest on wysuwany w górę i w dół, to gospodarz decyduje jakiej konfiguracji chce użyć. Na dolnym poziomie tarasu znajdują się meble wypoczynkowe sprzyjające relaksowi nad basenem w promieniach letniego słońca, jednak można to szybko zmienić, za dotknięciem jednego przycisku. Z dołu wysuwa się druga opcja, czyli drugi taras. Tam mamy do dyspozycji strefę umożliwiającą zrobienie grilla, stół z krzesłami do przyjęcia gości i zjedzenie pysznego posiłku w przyjemnej atmosferze. Ta opcja jednocześnie daje dostęp ewentualnym gościom na górnym piętrze do luksusowego tarasu. Elementy ruchome dzięki swej mobilności tworzą różne konfiguracje ustawień, ich układ jest zależny od potrzeb gospodarza w danym momencie.
W tym projekcie ogród gra rolę tła. Mamy wrażenie, iż cały budynek niemal lewituje nad terenem. Działka jest wąska i mała, nie stanowiła natomiast problemu dla architekta w usytuowaniu równie specyficznego i innowacyjnego basenu.
Właściciel żyje z domem w idealnej symbiozie.