W tym projekcie zastanawiające jest to, że zestawienie bryły i układu funkcjonalnego wskazuje na dwa zupełnie inne, niezwiązane ze sobą projekty. Miał być prosty dom w kształcie „L”, ale Marcin Tomaszewski kolejny raz zaskoczył finalną formą i tym, co go zainspirowało. Powstał dom, który ma nietypowy kształt, ale to, co widzimy od góry — nie odzwierciedla finalnego układu funkcjonalnego tego domu. Redukcja formy oraz brak korelacji wizualnej z układem funkcjonalnym – to dwa najważniejsze motywy tego projektu.
Dom „RE: LIGHT SIDE OF THE MOON HOUSE”
Pracownia: REFORM Architekt | Marcin Tomaszewski
Kształt. Redukcja
Architekt Marcin Tomaszewski wsłuchał się w potrzeby swojego Klienta – stworzył taki układ funkcjonalny o jakim myślał, a dodatkowo go nieco urozmaicił. Przykład? Kuchnia jest mocno wysunięta do tyłu – w stronę ogrodu, tak aby było łatwe wyjście na taras. To pokazuje, że funkcja nie musi określać dokładnie, w jaką stronę idziemy jeśli chodzi o finalną architekturę domu.
„Gdyby pokazać rzut i bryłę to nikt nie powie, że to jeden i ten sam obiekt. Na tym polega fenomen tego projektu” – mówi architekt Marcin Tomaszewski.
Po zmierzeniu kątów i wstępnym zaplanowaniu przestrzeni okazało się, że mamy trójkąt równoboczny. I tu zaczyna się jeden z bardziej skomplikowanych procesów… redukcja. Finalnie powstał ponad 450-metrowy dom.
„Bryła nie definiuje końcowego wyglądu obiektu. Jak przy rzeźbieniu – tu również musiałem skupić się na redukcji formy, ponieważ ma ona na celu wyostrzenie układu funkcjonalnego domu” mówi Tomaszewski. „Bryła funkcjonalna jest wpisana w trójkąt” – dodaje.
Ten projekt kryje w sobie wiele ciekawych zabiegów, nad którymi pracował Tomaszewski. Po pierwsze wejście. Znajduje się pośrodku bryły, ale ze względu na niewielką ilość przeszkleń nie widać stref, dopiero idąc na tył domu, widzimy poszczególne pomieszczenia dzięki przeszkleniom. Ma to zapewnić intymność, ale też wywołać od początku, od pierwszych kroków na podjeździe zaskoczenie, niepewność, a przede wszystkim ciekawość.
Coś, na co warto również zwrócić uwagę w przypadku tego projektu to taras. Architekt również tu dba o strefowość – jest miejsce na relaks, na zjedzenie posiłku czy spędzenie czasu z przyjaciółmi.
„Projektowanie strefy outdoorowej zyskało zupełnie inny wymiar. Najczęściej ta przestrzeń jest na tyle duża, że wymaga pełnego zagospodarowania oraz uniknięcia przesuwania mebli, a więc bałaganu. Dziś taras pełni kilka funkcji. Jest miejsce na odpoczynek np. z książką, oraz na zjedzenie posiłku i spędzenie czasu ze znajomymi” – dodaje architekt.
Nie możemy pominąć również dachu. Wyjątkowy kształt i zagospodarowanie. Ogród na dachu, który praktycznie w ogóle nie wymaga naszej ingerencji.
Księżyc
Nazwa domu i kształt to nic innego jak nawiązanie do kultowej już okładki płyty Pink Floyd – „The dark side of the moon”. Marcin Tomaszewski lubi szukać inspiracji w tym, co go otacza. Muzyka towarzyszy mu każdego dnia. Tłem muzycznym dla tego projektu była właśnie płyta Pink Floyd i genialna okładka projektu Storma Thorgersona.
Księżyc świeci odbitym od swojej powierzchni światłem i to widzimy w otworach przy salonie oraz przy wejściu. Daje to niesamowity efekt. Przejście jego promieni przez środek tych otworów wygląda wieczorem dokładnie tak samo, jak słynna okładka płyty.
Marcin Tomaszewski utwierdza w przekonaniu, że najważniejsze jest otoczenie. Przy tym projekcie dodatkowo uczy nas innego podejścia do urządzania tarasów i szukania inspiracji w tym, co jest wokół nas. Projekt może wydawać się skomplikowany do realizacji, jednak architekt dba o to, żeby było jak najmniej problemów w czasie budowy domu. RE: LIGHT SIDE OF THE MOON HOUSE jest w trakcie realizacji, która całkowicie zakończy się w 2023 roku.